W tym roku do wydarzeń kulturalnych odbywających się pod szyldem „Nocy muzeów” dołączyły co najmniej dwie motoryzacyjne atrakcje. Jedna spod znaku francuskiej „choinki” Citroena, druga w salonie Volvo na Marszałkowskiej w Warszawie.
Citroen, świętujący w tym roku setną rocznicę działalności, przygotował wystawę zabytkowych aut, która miała miejsce w warszawskich Łazienkach Królewskich. Impreza zaplanowana w godzinach popołudniowych miała formę pikniku z konkursami i animacjami dla dzieci. Wydarzenie mogła pokrzyżować ulewna aura, która zmieniła polanę z Citroenami w istne grzęzawisko. Na szczęście dla zwiedzających nie zabrakło jednak słońca, w którym dumnie wypolerowane nadwozia zabytkowych aut kusiły widzów zarówno figlarnymi, pstrokatymi barwami, jak i eleganckimi, dystyngowanymi barwami, spotykanymi w dyplomacji.
Nie zabrakło oczywiście reprezentantów lat ’70 oraz young-timerów z roczników ’80, do nich wrócimy już wkrótce.
Tymczasem Volvo Car Warszawa postawiło na nieco odmienną atmosferę i przekształciło wnętrza swojego awangardowego salonu w muzeum motoryzacji, konkretnie muzeum marki Volvo. Dla koneserów zabytkowych pojazdów była to nie lada gratka, specjalnie na tę okazję sprowadzono model OV4 wprost z muzeum marki z Göteborga. Na mnie jednak największe wrażenie zrobił piękny, sportowy model P1800S, który witał zwiedzających już od progu salonu.
Na marginesie, salon Volvo mieszący się na Marszałkowskiej jest pewnego rodzaju unikatem wśród salonów motoryzacyjnych i stawia na zupełnie inną filozofię takich miejsc. Jego nowoczesne i ekskluzywne wnętrza (wykończone w zgodzie z duchem szwedzkiego wzornictwa) kryją między innymi kawiarnię, w której można się spotkać ze znajomymi, czy też umówić się na mniej formalne spotkanie biznesowe. A jak już przy biznesie – do dyspozycji gości jest również sala konferencyjna, którą podobno można wynająć na godziny. Brzmi dość niekonwencjonalnie i ciekawie.
Leave a Reply